Nazwa mapy: Coś się dzieje

Wielkość: L
Autor: Małgorzata Czygir


  1.    Wykonanie

     Ta świeża mapka jest bardzo urozmaicona i kolorowa. Autorka chciała najwyraźniej stworzyć scenariusz bardzo intensywny, pełny walki, artefaktów i generatorów stworzeń, dlatego na mapie o wielkości L mamy 7 graczy, wszyscy na powierzchni i na dodatek na wyspach. To sprawia że zagęszczenie obiektów jest bardzo duże co nie każdemu musi się podobać. Gdzieniegdzie rzucają się w oczy dość niefortunnie ustawione budynki. Ogólnie jednak teren jest ładny, sprawia solidne, "klasyczne" wrażenie, nawet mimo tego, że wyraźnie widać że autorka nieraz miała problemy ze zmieszczeniem wszystkiego co potrzebne. Fabuła nie istnieje, po prostu jej nie ma. Nie ma nawet sensownego opisu mapy dlatego ocena zostanie obniżona. Tutaj daję 37 punktów.



  2.    Strona strategiczna

     "Coś się dzieje" to dziwny scenariusz. Z jednej strony mamy większą niż standardowo armię od początku, bohaterowie są już wyszkoleni, co sugeruje mapę nastawioną na błyskawiczną potyczkę z przeciwnikiem. Tymczasem dostęp do niego jest ograniczony przez silne garnizony. To sprawia, że mapa jest bardzo łatwa bo można owe garnizony opłynąć statkiem (grałem Loynisem, który miał już zaklęcie Summon boat) i zaatakować wroga, a miasto pozostaje chronione przez garnizon. W zasadzie chociaż grałem na poziomie trudności 160% to tylko raz przeciwnik podpłynął pod moje główne miasto. Tak samo nie wiem jaką logiką kierowała się autorka podczas rozmieszczania miast. Można grać każdym kolorem więc to sugeruje względny balans początkowych warunków, tymczasem brązowy barbarzyńca ma 2 miasta (!), tak samo nie wiem po co ten jeden jedyny fortress niedaleko terenów niebieskiego, miasto nie ma żadnych generatorów stworzeń, a jednocześnie jest mocno bronione przez co gdy już jakiś gracz je zdobędzie to wątpię, że wykorzysta je do czegoś więcej niż generowania złota. A propos złota - na tej mapie jest go aż za dużo, na początku gry spokojnie mogłem pozwolić sobie na zakup w black markecie Boots of speed za 15 tys. sztuk złota. Na mapie są tony artefaktów, istnieje możliwość złożenia wielu potężnych artefaktów, w tym Statue of legion i Angelic alliance. W pewnym momencie miałem dwa Eliksiry życia, taka dewaluacja wartości artefaktów nie podoba mi się. Przeciwnik nie jest wymagający, bohaterowie przeciwnika są dobrze wyszkoleni, ale czerwony gracz i tak jest mocniejszy (ekspercka magia ziemi od początku, hill fort niedaleko miasta), z Kajdanami wojny wycina wrogie siły jak zawodowy rzeźnik. Owszem, ponosiłem straty (głównie w marksmanach) ,ale po zdobyciu czarów Ressurection i Implozja poziom trudności spadł do zera absolutnego. Może mapa jest stworzona pod poziom trudności 200% i może tam jest większym wyzwaniem. 12 pkt.



  3.    Grywalność

    Może będzie to zaskakujące ,ale ten scenariusz jest bardzo przyjemny w graniu! Pomimo niskiego poziomu trudności mapa jest dynamiczna, zawsze coś się dzieje i zawsze jest coś do zrobienia. Dodatkowym miłym akcentem jest istnienie wielu ciekawych miejscówek na całej mapie, jest wiele bonusowych lokacji które mogą przynieść duże korzyści. Scenariusz ukończyłem w 60 dni także wiele rzeczy mogło mnie ominąć. 13pkt.


Podsumowując: największą zaletą mapy jest jej wygląd, zwłaszcza krajobrazu, oraz dynamika rozgrywki. Wadą jest kulejący balans, bardzo niski poziom trudności. "Coś się dzieje" to przyzwoity, relaksujący scenariusz, dobry na godzinę jak i na drobiazgowe rozgrywanie przez cały dzień.

Ocena końcowa: 62 pkt.

Mapkę zrecenzował: Konqer.