Autor: Klampek 1. Wykonanie Mapka ta to typowy death match z komputerem. Chociaż celem rozgrywki jest zdobycie miasta, nie pokonanie wrogów, to w praktyce wychodzi na to samo. Aby zdobyć owo miasto trzeba bowiem przebić się przez całą mapę, tłukąc po kolei wszystkich przeciwników. Jedynie w skrajnym przypadku uda się wykonać założenie autora, w kilku miejscach trzeba po prostu dobrze wybrać drogę, aby zaoszczędzić sobie dodatkowych 2-3 miesięcy gry. Wygląd mapy oceniam na średnio przeciętny. Sporo lasów i gór, widać, że autor nie miał pomysłu, czasu lub chęci na dopracowanie tych elementów. W oczy może się również rzucić kwadratowość terenu, podziemia są... dość specyficzne. Akurat mi wybitnie nie przypadły do gustu. Fabuła nie istnieje, praktycznie nic się nie dzieje. Od czasu do czasu znajdziemy jakąś tabliczkę, wyłowimy z wody butelkę i to wszystko. Zdarzenia na mapie można policzyć na palcach obu rąk. Brakuje również questów, które zawsze dodają grze dodatkowy dreszczyk emocji. Za każdym razem zastanawiamy się przecież, co takiego ofiaruje nam jasnowidz w zamian za pomoc. Może jeden z potężnych artefaktów lub jakiś silny oddział? Ale nie tutaj. Tutaj potężne artefakty leżą na trawie, rozprawienie się z 50 aniołami, które go pilnują, nie stanowi najmniejszego problemu. A i oddziały leżą na trawie... Za sprawą dyplomacji, którą bohater posiada od początku rozgrywki, w ogóle nie musimy martwić się o kupowanie wojska. A na mapie przeważają potwory poziomów 5-7, które zadziwiająco chętnie przyłączają się do bohatera. Mapa jest skonstruowana tak, że przeciwnik nie ma szans dostać się do naszego miasta początkowego, więc możemy sobie spokojnie zbroić naszego bohatera i w dowolnym momencie, bez stresu i pośpiechu, ruszyć w świat. Za ten element przyznaję 35 pkt. 2. Strona strategiczna Bez względu na poziom trudności mapa jest bardzo prosta, a przeciwnik nie sprawi nam najmniejszych problemów. Na starcie możemy wybrać sobie głównego bohatera, który ruszy w świat, więc nasza strategia w tej mapie zależy od naszych osobistych upodobań. Gdy rozwiniemy sobie odpowiednio bohatera, przekraczamy granicę i zaczynamy eliminować kolejnych oponentów. Granica w tym przypadku to kilkadziesiąt stworzeń 7 poziomu. Z czasem ilość się powiększa, co daje nam pewność, że komputer nas nie zaatakuje. Mapa dobra dla graczy początkujących, a także dla chcących trochę zwolnić swoje zabiegane życie. Z racji na małą oryginalność mogę przyznać 20 pkt. 3. Grywalność Cóż, grywalność w dużej mierze opiera się na prezencji powyższych elementów. Pomimo moich narzekań w punkcie 1 muszę przyznać, że grało mi się wcale nie najgorzej. Mankamentem jest monotonność. Dołączanie do swojej armii kolejnych grup archaniołów czy feniksów zaczyna być nudne po osiągnięciu 150 jednostek jednego typu. Walki wyglądają tak samo, często przeciwnik nie zdąży nawet uciec z pola bitwy, a walka już się skończy. Nie musimy nawet martwić się o straty. Wojska pełno na mapie, uzupełni się z dużą nawiązką. Za grywalność daję 10 pkt. Ocena końcowa: 65 pkt. Mapkę zrecenzował: Halom. |